Już po zlocie, który zakończył się prawdopodobnie o 21, nie wiem, bo wyszłam wcześniej.
A to, że wyszłam wcześniej, może przesądzać o mojej ocenie zlotu. Jednak wszystko od początku!
Jak mówiłam, same miejsce MiTo jest ciekawe. Ładna kawiarnia, z ciastkami, bez ciastek i śmierdzącą kawą, która prowokowała u mnie wymioty. Lećmy dalej.
A to, że wyszłam wcześniej, może przesądzać o mojej ocenie zlotu. Jednak wszystko od początku!
Jak mówiłam, same miejsce MiTo jest ciekawe. Ładna kawiarnia, z ciastkami, bez ciastek i śmierdzącą kawą, która prowokowała u mnie wymioty. Lećmy dalej.
Początkowo danego miejsca nie potrafiłam znaleźć. Google maps naprowadziło mnie tylko do ulicy, nie do celu. Ludzie, nawet Ci tutejsi, również mało się zdali. Jednak wraz ze swoją doskonałą orientacją w terenie przejęłam inicjatywę, i jak się okazało - bez problemu znalazłam miejsce. Cieszyłam się, bo moja koleżanka - Ola, którą pozdrawiam, bezustannie narzekała na google maps (wina jednak nie leży po stronie google). Przechodząc na drugą stronę skorzystałam ze stacji metra, a po drodze w jednej z budek kupiłam kawałek szarlotki za 1,80 (przy okazji powiem, że smaczna :D). Była to chyba jedna z najlepszych moich decyzji, tamtejszego dnia, gdyż w samej kawiarni MiTo z ciast i ciastek to było tylko kilka pomarańczy i zleżały kawałek tortu, ale i do tej części dojdziemy.
Pierwsze moje wrażenie - WOW. Niestety, nie miałam na myśli pozytywnego znaczenia tego słowa. Około 100 osób, zero miejsc wolnych. Mało tego, ciężko było się przepchać. Przy ponad 60 000 fanów na facebook'u, wydawnictwo mogło załatwić trochę większe miejsce, niż liczące około 40. Dodam, że spóźniłyśmy się tylko 20 min od rozpoczęcia imprezy.
Nie mogłyśmy się odnaleźć. Zauważyłyśmy na malutkim stoliczku coś jak catering, w który skład wchodziły: mini tortille z pastą rybną, kanapeczki z twarożkiem i pomidorem, oraz dwa rodzaje sałatki, umieszczone w literatkach jak od wódki. Były też kawałki ananasów i kiwi oraz apetycznie wyglądające kawałki zgniłych bananów. Nie wolno narzekać, było smacznie. Jednej dziewczynie w sweterku, aż tak zasmakowało, że wzięła 3, czy 4 tortille w rękę i nie opuszczając stoliku z cateringiem zaczęła się nimi delektować, lub bardziej najadać, w końcu mogła być głodna.
Jako, że z pomocą tej dziewczyny jedzenie szybko zeszło, postanowiłyśmy same coś zamówić. Uwielbiam wszelkie wypieki! Chciałam zamówić blok czekoladowy, ale mogłam jedynie dostać pomarańczę, lub zleżały, powoli obrastający pleśnią kawałek tortu, czy też jedno ciastko owsiane. Zrezygnowałam, a tej śmierdzącej kawy tym bardziej nie miałam zamiaru zamawiać.
Jako, że z pomocą tej dziewczyny jedzenie szybko zeszło, postanowiłyśmy same coś zamówić. Uwielbiam wszelkie wypieki! Chciałam zamówić blok czekoladowy, ale mogłam jedynie dostać pomarańczę, lub zleżały, powoli obrastający pleśnią kawałek tortu, czy też jedno ciastko owsiane. Zrezygnowałam, a tej śmierdzącej kawy tym bardziej nie miałam zamiaru zamawiać.
W międzyczasie trwał pokaz nakładania makijażu, który trwał 1,5h. Chyba źle zrozumiałam, to co pisali na stronie PLL. Myślałam, że każdy będzie miał okazje się pomalować, a tu był tylko jakiś długi pokaz, no i ewentualnie można było skorzystać z porad. Na koniec wylosowani wygrali jakieś kosmetyki.
No właśnie - wylosowani. Zorientowałam się, że jest coś nie tak. Poszłam się spytać, czy wciąż można coś tam wypełnić, aby wziąć udział w losowaniu, jednak jedyne co usłyszałam to to, że cyt. "Nie ma szans."
AHA. Następnie miał się odbyć quiz wiedzy o PLL, jednak udział w nim brali również tylko ci wylosowani. Dodam, że już wtedy miałyśmy miejsce, bo wiele osób zmądrzało i wyszło. Jednak i my go zwolniłyśmy po 5 minutach. "Nic tu po nas" - no i tak zakończyła się ta historia.
Wracając zaszłam po jeszcze francuskie z serem, do tej samej budki, co wcześniej, a i tam zastałam dziewczyny ze zlotu. Na koniec wszystko uczciłam z zestawem Big Mac, lecz byłam tak najedzona, że aż zrobiło mi się nie dobrze. Jednak czułam się lepiej, niż wtedy kiedy w MiTo parzyli kawę :D
Jeśli chodzi o atmosferę - były sympatyczne kłamczuchy. Jednak jedna blondynka, w jakiś błyszczących spodniach strasznie mnie denerwowała. Ogólnie całe jej grono było nieznośne. Zajmowali wszystkim miejsca i udawały, że są bogaczkami z Rosewood. Najbardziej ta dziewczyna mnie rozbawiła, wtedy kiedy próbowała się zachować jak Alison. Jedna z uczestniczek zlotu niechcący na nią wpadła (a przy tak ograniczonej przestrzeni było to niewykluczone), a ta głosem z pogardą powiedziała Nie Do Ty Kaj Mnie i się spojrzała bezszczelnym wzrokiem. Wyglądało to komicznie.
No właśnie - wylosowani. Zorientowałam się, że jest coś nie tak. Poszłam się spytać, czy wciąż można coś tam wypełnić, aby wziąć udział w losowaniu, jednak jedyne co usłyszałam to to, że cyt. "Nie ma szans."
AHA. Następnie miał się odbyć quiz wiedzy o PLL, jednak udział w nim brali również tylko ci wylosowani. Dodam, że już wtedy miałyśmy miejsce, bo wiele osób zmądrzało i wyszło. Jednak i my go zwolniłyśmy po 5 minutach. "Nic tu po nas" - no i tak zakończyła się ta historia.
Wracając zaszłam po jeszcze francuskie z serem, do tej samej budki, co wcześniej, a i tam zastałam dziewczyny ze zlotu. Na koniec wszystko uczciłam z zestawem Big Mac, lecz byłam tak najedzona, że aż zrobiło mi się nie dobrze. Jednak czułam się lepiej, niż wtedy kiedy w MiTo parzyli kawę :D
Jeśli chodzi o atmosferę - były sympatyczne kłamczuchy. Jednak jedna blondynka, w jakiś błyszczących spodniach strasznie mnie denerwowała. Ogólnie całe jej grono było nieznośne. Zajmowali wszystkim miejsca i udawały, że są bogaczkami z Rosewood. Najbardziej ta dziewczyna mnie rozbawiła, wtedy kiedy próbowała się zachować jak Alison. Jedna z uczestniczek zlotu niechcący na nią wpadła (a przy tak ograniczonej przestrzeni było to niewykluczone), a ta głosem z pogardą powiedziała Nie Do Ty Kaj Mnie i się spojrzała bezszczelnym wzrokiem. Wyglądało to komicznie.
Moja ocena: 3,5/10
Wiem też, że w maju ma być kolejny zlot, również w Warszawie. Czy się pojawię? Na pewno. Lecz mam nadzieję, że przygotują się lepiej niż poprzednio.Chciałabym dodać, że jest to jedynie moja opinia i nie chcę byście poczuli się urażeni.
A wy byliście? Podobało się wam? Co najbardziej? Wiesz, co robić!
w przerwie na pogaduchy ^^
Moim zdaniem powinni zrobić to na świeżym powietrzu. Ja właściwie myślałam, że tak będzie ale ok.
OdpowiedzUsuńNie mogli by zrobić jakiegoś zlotu bliżej mnie! W maju też raczej nie będę mogła :(
Nie ukrywam, miejscowość wydarzenia mi odpowiada ^^ aczkolwiek przykro mi, że inni nie mogą skorzystać z wypicia śmierdzącej kawy w małym, tłocznym pomieszczeniu pełnym kłamczuch :D
UsuńHahah. Ja to bym chyba powiedziała tej dziewczynie, że jeśli nie chce skończyć jak Alison, to niech będzie milsza dla innych. xD
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć xD
UsuńSzkoda ze kolejny znowu w Warszawie, gdyby byl we Wroclawiu to napewno bym sie zjawila
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńŚwietna recenzja :) Dodam że się strasznie uśmiałam :))
OdpowiedzUsuńNajlepszy tekst: "Na koniec wszystko uczciłam z zestawem Big Mac, lecz byłam tak najedzona, że aż zrobiło mi się nie dobrze. Jednak czułam się lepiej, niż wtedy kiedy w MiTo parzyli kawę :D" hahahah :D
OdpowiedzUsuńByłam na tym zlocie i wcale tak nie było. Wszystko przesadnie oceniłaś, widać że masz wysokie wygórowania co do takich rzeczy...
OdpowiedzUsuńwysokie wygórowania?
UsuńNie no, uważam że obiektywnie wszystko oceniłam :D Może ta moja refleksja spowodowana była lekkim rozczarowaniem :p
UsuńWysokie wygórowania? Polska język, trudna język. Każdy ma prawo do własnej opinii, a z tego co dziewczyna pisze, faktycznie szału nie było.
UsuńHahahaha :D Bez hejtów się nie obejdzie.
OdpowiedzUsuńPost w ogóle super cudaśny i przepiękny, widzę że mamy takie samo zdanie co do zlotu. Obie mamy WYSOKIE WYGÒROWANIA :D
Co prawda nie byłam na zlocie,ale czytałam już kilka "wrażeń" i chyba nie żałuję,że nie pojechałam (chociaż chciałabym poznać innych fanów PLL ;D )... Moim zdaniem takie spotkania powinny odbywać się na świeżym powietrzu i ogólnie być jakoś lepiej zorganizowane,żeby nikt się nie nudził,a i co do następnego zlotu to szkoda,że będzie znowu w Warszawie...
OdpowiedzUsuńNaprawdę, trzeba przyznać, że trochę nawalili. Mam nadzieję, że w maju, kiedy będzie już ciepło, zrobią to ciekawiej :)
UsuńDObrze, że nie wybrałam się na zlot, słysząłam dużo opinii, że nie był za ciekawy, szkoda tylko, że dziewczyny które go zorganizowały są święcie przekonane , że zlot udał się znakomicie;p
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, www.desirrrre.blogspot.com
Dodam, że jedna z organizatorek była baaaardzo niemiła :c
UsuńAch...jak to mówią " Nie śmiej się z Magnolii, nim sama nie zrozumiesz"- cytat z ust samej Magnolii XD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mnie nie było i jedyne co mi się ewentualnie nie podobało, że nie mogłam być tam z Wami ( Tobą i Olą) i ponarzekać XD
Post genialny :D
Zdecydowanie przesadzacie dziewczyny. Na imprezę na świeżym powietrzu trzeba zezwolenia i pierdylion zezwoleń i zgód. Zawsze możecie wystąpić do wydawnictwa z propozycją zorganizowania imprezy przez Was same. Na bank się zgodzą. :) Co więcej, a zanim coś się zacznie oceniać warto wytrwać do końca, aby mieć całościowy przekrój sytuacji. ;) Za spóźnialstwo się płaci.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ona ma racje. Spóźniłyście się, to trudno. to jest już wasza wina. Ogółem nie raz byłam na tym blogu i za każdym razem mam co raz większą ochotę z niego wyjść. Kiedyś posty były cirkawsze, a teraz same nudy. Po za tym wygląd też nie powala, chociaż teraz jest lepszy niż zazwyczaj. Czcionka przy kartach jest po prostu brzydka. Mogłabyś co nieco zmienić, ale to tylko moja opinia.
UsuńAnonimek
Fajnie byłoby gdyby to było jednak na świeżym powietrzu, niemniej nie jest to konieczne :) Możliwe, możliwe, choć pierwsza połowa i tak mnie nie powaliła. Co do spóźnialstwa... Naprawdę, nie oczekiwałam więcej, wystarczyło tylko włożyć kartkę do torby. Ale tak przy okazji dodam, że pani akurat się świetnie spisała, bo miło było słuchać.
UsuńCo do drugiego komentarza: Zapewniam cię, że z postami będzie tylko lepiej. Poprawiła się estetyka, potem systematyczność, teraz pracuje jeszcze nad jakością :)
Pozdrawiam! =)
Kamilo jak wejdziesz do teatru na sztukę 20 minut za późno, to Cię już nie wpuszczą, tutaj tak samo to działało. Chciał nie chciał. Trzeba przyjąć na klatę na swoje spóźnienie. Zdradź mi tylko kto był niemiły, bo to mnie ciekawi najbardziej. Jak nie chcesz publicznie, to skrobnij mi maila na checinska@gmail,com Uwierz, że dla każdej z nas był to wielki stres. ;)
UsuńSzczerze mówiąc, nie wiem czy chcę to ujawniać. Dziewczyna, która podziela moje zdanie, raczej tego odradza. W każdym bądź razie, po ochłonięciu zmieniam notę zlotu, jednak nie jest to jakaś znaczna zmiana. Liczę, że ten w maju będzie na dziesiątkę! ;)
UsuńPozdrawiam =)
Łatwo mówić spóźnialstwo. A może dziewczyna jechała z daleka i np. pociąg się spóźnił? Tego już nie bierzecie pod uwagę. Gratulacje. ;) Poza tym samemu urządzając coś takiego trzeba mieć na to fundusze i lokalizację. To nie jest łatwe. I na pewno łatwiej jest zrobić to grupie osób niż jednej. A już najlepiej wydawnictwu, które nie wykłada pieniędzy z wlasnej kieszeni :)
UsuńAle zlot grupy fanów to nie to samo co spektakl teatralny :))
Usuńta końcówka z dziewczyną, która udawała Alison mnie rozwaliła xd
OdpowiedzUsuńOjoj. Smutno, jednak oczywiście masz prawo do własnego zdania. :)
OdpowiedzUsuńFormularze były rozdawane przed rozpoczęciem. To pierwszy zlot, więc jeszcze nie wszystko było dopracowane; nie byłabym tak ostra.
Mam nadzieję, że na kolejnym Ci się spodoba! :)
Nastawiona jestem optymistycznie co do kolejnego zlotu, jak zapowiedziałam - na pewno się pojawię :)
Usuńa kto był specjalnym gościem???
OdpowiedzUsuńZakładam, że tym specjalnym gościem, była pani, która nakładała makijaż :)
UsuńNie byłam na zlocie, ale również mam wrażenie, że panie z tego wydawnictwa są bardzo niemiłe i czytałam wiele opinii podobnych do Twojej. Rozbraja mnie to, że myślą, że zrobiły świetny zlot, jak wszyscy mówią, że był fatalny.
OdpowiedzUsuńŚmieszy mnie też, że kolejny odbywa się znowu w Warszawie. W ogóle nie liczą się z innymi osobami, które tam dojechać nie mogą.
+ Pomysł z objazdem po szkołach komiczny. Przecież wiadomo, że nie jest to seria np. Harrego Pottera, którą znali wszyscy,bo nie czarujmy się, że PLL mało kto w naszych szkołach czyta bądź ogląda.
Jestem strasznie poirytowana tym wszystkim! Zniechęciło mnie to do udziału w jakichkolwiek konkursach/imprezach organizowanych przez ten profil/to wydawnictwo.
Dziewczyna udająca Allison mnie rozwaliła na łopatki. Pewnie myślała, że zrobi furorę i będzie taaaka faaajna. Well, nope.
OdpowiedzUsuńCo do tej historii z dziewczyną udającą Allison ze zdania wynika, że miałaś na myśli ,,nieuniknione" zamiast ,,niewykluczone", ale to drugie też w sumie pasuje. Może tylko tak mi się wydaje :) W końcu wiesz co chciałaś napisać :)
OdpowiedzUsuń